Opowiadania erotyczne na poziomie

Koleżanka z klasy

Opowiadanie erotyczne "Koleżanka z klasy" to historia nowego ucznia w szkole - Marka i Sandry - pięknej koleżanki z tej samej klasy.

Opowiadanie erotyczne pt. "Koleżanka z klasy"

Właśnie zaczynałem naukę w maturalnej klasie kiedy przeprowadziliśmy się z Warszawy do Szczytna na Mazurach. Nigdy nie pociągało mnie miejskie życie, zawsze lubiłem naturę więc nie miałem z tym problemu. W Warszawie i tak nie miałem wielu przyjaciół, a do tego niedawno rozstałem się z dziewczyną, z którą byłem prawie dwa lata. Była to więc szansa na nowy start.

Pamiętam mój pierwszy dzień w szkole, stresowałem się, ale prawie wszyscy byli dla mnie mili. Może nie jakoś przesadnie, ale nie zauważyłem tutaj żadnych buraków, których w Warszawie nie brakowało. Była też ona – od razu rzuciła mi się w oczy. Piękna… miała długie blond włosy, hipnotyzujące niebieskie oczy i uśmiech Anioła. Była dosyć niska, ale właśnie takie lubiłem. Do tego miała pięknie ukształtowane ciało.

Pomyślałem „O Boże!”, co ja bym dał, aby mieć taką dziewczynę, z drugiej strony z tyłu głowy myślałem sobie „Ona nie jest dla ciebie”, „Na pewno jest laską najfajniejszego gościa w szkole, ba! Może nawet w całym mieście”. Pierwsze dni w szkole mijały spokojnie, a ja chodziłem ciągle z motylami w brzuchu. Prawdę mówiąc będąc w domu nie mogłem się doczekać każdego kolejnego dnia, w którym będę mógł ją zobaczyć.

Byłem gościem, który sprawiał wrażenie bardzo pewnego siebie, w szkole nigdy nie miałem problemów z nauką, na pytania nauczycieli odpowiadałem błyskotliwie i szybko zaskarbiłem sobie sympatię nowych znajomych. W klasie było czternaście dziewcząt, niektóre ładne, inne mniej… i ta jedna – Sandra, którą kochałem platonicznie i nie mogłem przestać o niej myśleć.

Po około dwóch tygodniach stało się coś co sprawiło, że poczułem się jak najszczęśliwsza osoba na świecie. Chyba tak czuje się ktoś kto nagle dowiaduje się, że trafił szóstkę w lotka. Kiedy po ostatniej lekcji już zbierałem się do wyjścia ze szkoły usłyszałem „Hej, Marek! Jakie plany na weekend?”. To Sandra i jej dziewczęcy, wysoki głos, które sprawiały, że na moim ciele pojawiała się gęsia skórka. Byłem zaskoczony, ale szybko odpowiedziałem jej coś w stylu: „Cały czas poznaje miasto, zapowiada się ładna pogoda więc chcę pozwiedzać trochę”. „Znam świetne miejsce nad jeziorem, nie mam nic do roboty więc jak chcesz to możemy się tam razem przejść” – powiedziała.

Poczułem dziwne ukłucie w mostku i mrowienie w kolanach, ale mój „poker face”, z którego słynąłem nie pokazał, że zrobiło to na mnie wrażenie. Odpowiedziałem również w swoim nieco „olewczym” stylu „Jasne, czemu nie?”. Umówiliśmy szczegóły spotkania, a ja czułem się… zakochany i tak szczęśliwy, że mógłbym przenosić góry.

Następnego dnia czekałem na nią na ławce w umówionym miejscu, tuż nad jeziorem. Nie czekałem długo, spóźniła się może ze dwie minuty. „Hejka Marek!” – powiedziała swoim słodkim głosem. „Cześć Sandra” – odpowiedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy. „To co? Lecimy?” – zapytała. „Jasne, chodźmy” – powiedziałem z entuzjazmem.

Nasza rozmowa była początkowo banalna, zadawała mi dużo pytań typu, czy nie tęsknie za Warszawą, jak Ci się podoba w nowym mieście, gdzie dokładnie mieszkam i tak dalej. Mimo, że szedłem z tą piękną istotą, przy której moje serce szybciej biło, atmosfera zrobiła się dosyć swobodna. Czułem, że jestem jeszcze bardziej zakochany. Czułem, że to ideał kobiety, piękna i taka… normalna. Świetnie mi się z nią rozmawia.

Sandra szybko przesuwała granice i po chwili zaczęły się pytania typu „To, która dziewczyna w klasie ci się najbardziej podoba?”. Swoboda atmosfery sprawiła, że bez problemu rzuciłem „Oczywiście, że ty”. Zaśmiała się i powiedziała „ale z ciebie podrywacz. Pytam poważnie, powiedz mi”. To sprawiło, że zaczęliśmy się trochę przekomarzać co jeszcze bardziej rozluźniło atmosferę. Po kilku godzinach naszych rozmów zorientowaliśmy się, że jesteśmy w naprawdę pięknym miejscu.

Zaczęło się trochę ochładzać, a ja byłem lekko ubrany. „Marek! Wyglądasz jakby było ci zimno”. „Jest ci zimno prawda?” – dopytywała. Sandra stała owinięta w swój nowo nabyty gruby płaszcz, z policzkami zarumienionymi od wiatru. Uśmiechnęła się tym ciepłym uśmiechem, który pewnie zawrócił w głowie niejednemu mężczyźnie. Mój uśmiech musiał sygnalizować „tak”, bo zanim się zorientowałem, wtuliła się we mnie czule.

Boże, jak dobrze było mieć Sandrę obok siebie. Jej ciało promieniowało ciepłem, jej ciało było odurzające – to znaczy, o ile uważasz, że olej kokosowy jest pociągający. Lekki zapach jej perfum i czysty, tropikalny zapach jej włosów potwierdzały, że wzięła wcześniej prysznic. Chętnie i celowo owinąłem ramiona wokół jej delikatnej talii, przyciągając ją bliżej siebie. Kołysała się w przód i w tył, zagłębiając się w cieple. Gdy tak staliśmy wtuleni powiedziała „Czuję się przy tobie bezpiecznie”. To wszystko sprawiało, że czułem się jak w niebie, a na domiar tego po chwili poczułem, jak tam na dole robi mi się twardo. Chciałem to powstrzymać… ale… ta piękna istota była tak blisko….

„Uwielbiam tę porę roku, ale tak naprawdę najbardziej kocham Wiosnę, później zapada zmrok, budzi się nowe życie, rośliny, kwiaty, drzewa, liście – czas „wzrostu” – odnowy – świt nowej pory roku, można tak to nazwać?”. Jej głos był nieco powyżej szeptu. „Rośliny, fauna w tej okolicy są takie magiczne.” Mamrotałem twierdząco, starając się nie myśleć o tym jak bardzo mnie kręci, ale słysząc o „czasie wzrostu”, poczułem, jak mi zaczyna coś rosnąć. Czułem się wspaniale trzymając w ramionach uroczą, zmysłową kobietę, w której byłem po uszy zakochany. Odchyliła się do tyłu, jej blond włosy musnęły mój policzek.

Nie wiem co się działo, ale nie miałem już nad sobą żadnej kontroli. Hamulce mi totalnie puściły. Bez zastanowienia owinąłem mocniej wokół niej dłonie, czując ciepło jej skóry pod rozpiętym zamkiem błyskawicznym płaszcza, co umożliwiło dostęp do luźnej koszulki, którą miała na sobie. Westchnęła cicho, delektując się późnym popołudniowym powietrzem. Odwróciłem głowę i wpatrywałem się w jej oczy, które nie migotały już w świetle słonecznym. Nie protestowała w żaden sposób, a w dodatku uśmiechnęła się serdecznie. Rozejrzałem się nerwowo. Wydawało się, że nikogo nie ma w pobliżu, z wyjątkiem jednego zaparkowanego samochodu w oddali.

Po chwili Sandra wyjęła z torebki koc i rozłożyła go. Położyliśmy się i wpatrywaliśmy się w siebie. Postanowiłem sprawdzić jej granice. Przesunąłem dłonie w górę – wzdłuż jej talii, przechodząc nad i wokół jej piersi. Przesunęła się stanowczo, pocałowała mnie delikatnie, co sprawiło, że poczułem się najszczęśliwszym człowiekiem na Świecie. Ośmielony tą sytuacją przesunąłem delikatnie dłoń na jej piersi i poczułem, jak porusza głową, delikatnie szepcząc mi do ucha. „Cały dzień chciałam poczuć twoje dłonie na sobie” – zachichotała. Po wypowiedzeniu tych słów, musnęła płatek mojego ucha, tym razem to ja jęknąłem.

Wszystko działo się samo, a ja czując się jak w transie chwyciłem ją mocno za piersi, czując sztywność jej stanika. „Cholera, pomyślałem, mam nadzieję, że nie jest to jeden z tych francuskich, które wymagają ślusarza, aby dostać się do nich”. Nie musiałem się martwić, dziesięć fachowych ruchów później zsunął się tak słodko jak skórka z banana!!!

Uśmiechnęła się „tym swoim” uśmiechem, po czym wyciągnęła rękę i wsunęła ją pod moje ramię. Szedłem za ciosem, pochyliłem głowę do jej głowy i delikatnie się pocałowaliśmy. Moje ręce wsunęły się pod jej koszulkę i z powrotem do jej jędrnych piersi, czując nie tylko ich pełnię, ale z podekscytowaniem zauważając, jak twarde i figlarne były jej sutki, mocno dociskające się do materiału koszulki.

Jej dłonie powędrowały do moich i delikatnie odciągnęła je od swoich piersi i, co było rozczarowujące z mojego punktu widzenia, zaczęła wstawać. Poczułem rozczarowanie i pomyślałem, że przesadziłem, aż odwróciła się i wyciągnęła rękę. Wstałem i wziąłem ją za rękę, a ona poprowadziła mnie. Podążałem tępo – idąc niczym krab morski w próżnej próbie ukrycia mojego powiększającego się wzwodu. Moje jedyne myśli w głowie dotyczyły jej, a jedyną rzeczą, która teraz mnie interesowała, była jej ręka, która prowadziła mnie w nieznanym kierunku.

Wkrótce znaleźliśmy się na cichej polanie, wschodzący księżyc lekko świecił i oświetlał ją srebrnym światłem. Zatrzymała się, odwróciła i pocałowała mnie mocno, namiętnie. Odzyskałem równowagę i zacząłem badać jej usta, trzymając ją mocno za ręce. Ssała moją dolną wargę i delikatnie ją przygryzła, a ja jęknąłem. Przerwała pocałunek, a ja stałem tam, czując się jak pijany, moja głowa pływała.

Zobaczyłem, jak zrzuca i rozciąga koc (jest taka cholernie praktyczna) i rozkłada go na ziemi, nie spiesząc się, by wyprostować każdą fałdę. Podeszła do mnie ponownie i pocałowała mnie, a jej ręka powędrowała do wybrzuszenia w moich dżinsach. Moje dłonie powoli masowały ją delikatnie, następnie przeniosłem jedną rękę na jej tyłek – druga wróciła do jej cudownych piersi.

Zręcznie rozpięła mi rozporek, wsunęła dłoń w moje szorty i wyciągnęła mojego pulsującego kutasa. Powoli zaczęła go głaskać, nie przerywając naszego pocałunku, gdy jęknąłem na widok jej dłoni obejmującej mojego kutasa. Przerwała pocałunek i odsunęła się. Patrzyłem, jak ściąga bluzkę przez głowę, a następnie szybko rozpina stanik. Zachłysnąłem się jej urzekającym pięknem, podkreślonym przez lśniące srebrne światło księżyca. Byłem zakochany na zabój.

Jej piersi były idealne, jej cudownie wypukłe sutki miały tak magiczny efekt, jakby unosiły się i opadały rytmicznie z każdym oddechem, w jakiś magiczny sposób zapraszając mnie do ssania i zabawy nimi. Podniosłem wzrok i spojrzałem jej w oczy. Wpatrywała się we mnie wygłodniała. Zacząłem całować jej usta i to był najwyraźniej właściwy ruch, ponieważ jej palce natychmiast wróciły do mojego twardego kutasa.

Przeniosłem pocałunki z jej ust na szyję, podczas gdy ona pracowała nad rozpięciem moich spodni. Znów sapnęła, gdy wziąłem jeden, a potem na przemian oba jej sutki i zacząłem je mocno ssać. Przesunęła ręce na mój tyłek, chwyciła go paznokciami wbijając się namiętnie w moje ciało.

Moje ręce przesuwały się powoli, ale z czułością w dół jej ciała, przesuwając się wokół jej talii. Przesunąłem się do przodu i zacząłem rozpinać górny guzik jej dżinsów – jej dłonie chwyciły moje i wyszeptała cicho: „Jeszcze nie skarbie”. Pieściła ustami i językiem moje ucho, a ja warknąłem (nie był to najlepszy moment na drażnienie się ze mną), ponieważ jedyne czego teraz pragnąłem to wsadzić w nią swojego twardego kutasa. Tak, wiem, zakochani chodzą za rękę, patrzą sobie w oczy i miziają się niewinnie, ale ja byłem napalony, ona też. Nie panowałem nad tym.

Pociągnęła mnie na koc i pocałowała mnie, gdy przysunąłem się do niej. Pomogła mi zdjąć koszulkę i zaczęła całować moją klatkę piersiową, gdy moje palce głaskały jej policzek. Jej ręce chwyciły mojego kutasa (ponownie), tym razem również wokół jaj. Przestałem oddychać, będąc zamrożonym w oczekiwaniu, gdy delikatnie splunęła na mojego wrażliwego kutasa. Sandra zachichotała, gdy się skrzywiłem, a potem poczułem gorąco jej ust na moim kutasie – przechodzące z góry na dół, dokładnie za ruchem jej warg, a następnie poczułem niesamowitą rozkosz na czubku mojego kutasa gdy swoimi ustami wróciła by pieścić tę strefę. To takie rozkoszne uczucie gdy po długim oczekiwaniu dostajesz to czego pragnąłeś. Jej ręka zaczęła delikatnie przesuwać się w górę i w dół mojego kutasa.

Kilka razy pogładziła moje przyrodzenie, po czym ciepło jej ust ponownie mnie pochłonęło. Jej język i palce pracowały fachowo, gdy jej usta przesuwały się w górę i w dół. Moje ręce wplotły się w jej włosy. Myślałem o tym, że dziewczyna, którą kocham właśnie obciąga mojego kutasa. Każdego dnia gdy waliłem konia myślałem tylko o niej, a teraz to dzieje się naprawdę. Wyszeptałem jej imię, ale gdy to zrobiłem, puściła mnie. Mój świat wirował, ledwo czułem, jak osuwa się obok mnie.

Pocałowała mnie znowu namiętnie, a moje ręce wróciły do jej tyłka. Całowaliśmy się, wyrażając naszą namiętność ustami i językami. Badaliśmy się nawzajem, moje dłonie przesuwały się do jej piersi i masowały sutki. W końcu przerwała nasz pocałunek i jęknęła cicho, jej biodra ocierały się o moją klatkę piersiową.

Zacząłem przesuwać ręce w dół i ponownie rozpinać jej dżinsy. Uderzyła figlarnie w moje dłonie, a w świetle księżyca mogłem zobaczyć jej uśmiech. Pocałowała mnie lekko jeszcze raz, po czym wstała. Patrzyłem, jak jej piękne kształty wyglądają w świetle księżyca. Usłyszałem, jak suwak rozpina się, gdy była do mnie odwrócona plecami. Wysunęła się z dżinsów, bardzo powoli. W świetle księżyca mogłem zobaczyć zarys jej tyłka i dostrzec charakterystyczny zarys stringów, choć nie mogłem określić koloru. Spojrzała na mnie przez ramię, a następnie wygięła się jak dzika kocica i uśmiechnęła się.

Zdjęła pozostałe ubrania i usiadła na moich biodrach. Czułem materiał jej majtek i ciepło jej cipki na moim kutasie. Ona też to czuła i powoli mnie drażniła, powoli kołysząc swoimi biodrami. Moje ręce przesunęły się w górę jej nóg, ale odepchnęła je ponownie, mocno ocierając się o mojego kutasa. Czułem jej wilgoć na sobie i pragnąłem być w jej cipce. Zamknąłem oczy i wyjęczałem jej imię. Poczułem jej ciepłe ciało na mojej klatce piersiowej, gdy położyła się na mnie. Potem mnie pocałowała. Usiadła i chwyciła mojego kutasa jedną ręką, a drugą zsunęła majtki na bok. Ustawiła mojego kutasa przy wnętrzu swojej cipki, a następnie powolnym, jednostajnym ruchem siadała na nim. Jej wargi rozchylały się pod naporem mojego kutasa co było cudownym widokiem. Czułem gorącą wilgoć jej cipki, miałem wrażenie jakby to ciepło promieniowało na moje całe ciało. Z każdym milimetrem gdy wchodziłem w nią głębiej odczuwałem co raz większą ekstazę. Pragnąłem aby ta chwila trwała wiecznie.

Oboje jęczeliśmy z rozkoszy i czułem, jak drży, ujeżdżając moją męskość. Powoli kołysała biodrami, a ja trzymałem ręce mocno na jej talii, kontrolując jej prędkość. Jęczała przy każdym pchnięciu. Zatraciła się w doznaniach, a jej prędkość nieco wzrastała. Podniosłem rękę i zacząłem pocierać kciukiem jej łechtaczkę. Wydała z siebie cichy krzyk rozkoszy, a jej paznokcie wbiły się w moją klatkę piersiową. Nie zatrzymywała się, ujeżdżając mnie, zatracając się, gdy wbijałem się w nią raz za razem, aż w końcu odrzuciła głowę do tyłu i krzyknęła słodko – „Ja pierdolę!”

Czułem, jak całe jej ciało drży, gdy dochodziła, a jej cipka zaciska się na moim kutasie tak mocno, jak to tylko możliwe. Ja też jęknąłem, ogarnięty chłodem nocnego powietrza i ciepłem jej ciała. Chwilę później opadła na mnie i znów pocałowaliśmy się namiętnie. Przewróciłem ją na plecy i całowałem w dół jej ciało, biorąc na cel jej piersi, sutki, stopy, palce u stóp – w końcu całe jej ciało. Chwyciłem delikatnie jej stringi i zsunąłem je z niej, odsłaniając z pewnością najbardziej zadbany i schludny przód na świecie. Całowałem jej nogi, skubiąc i drażniąc wewnętrzną stronę jej ud, gdy wiła się w oczekiwaniu.

Po raz kolejny dotarłem do jej cipki – Sandra pachniała tak kobieco, biło od niej niesamowite ciepło. Pocałowałem jej wargi i wsunąłem język, przesuwając łechtaczką w lewo, w prawo, dookoła, w górę i w dół, podczas gdy moje dłonie delikatnie masowały jej zewnętrzną część cipki. Moje usta otoczyły jej łechtaczkę i zacząłem ją ssać, podczas gdy moje palce wbijały się w nią. Znowu głośno jęknęła. Nie obchodziło jej, że ktoś mógłby nas usłyszeć. Jęknęła jeszcze raz i jeszcze raz, a jej nogi ścisnęły się wokół mojej głowy. Podniosła tyłek z ziemi i ponownie zadrżała, gdy jej tyłek opadł.

Kazałem jej się obrócić, aby zobaczyć ten wspaniały tyłek i klęknąłem za nią. Piękna, okrągła, jędrna i niesamowicie kształtna dupa. Jej cipka wyglądała jak bułeczka. Nakierowałem na nią swojego penisa i wbiłem się w nią powolnym ruchem, aby rozkoszować się tą chwilą. Byłem zahipnotyzowany widokiem jej falujących pośladków, przy każdym pchnięciu mojego kutasa. Chwyciłem ją za tyłek i zacząłem posuwać mocniej, wbijając się w nią i słysząc uderzenia naszych ciał, przypominające klaskanie, odbijające się echem wśród drzew, mieszając się z jej jękami. Uderzyłem ją raz w tyłek, pochłonięty chwilą i pragnący tylko niej. Była moją boginią, moim jedynym celem na tym świecie i zasługiwała na uwielbienie.

Myśląc o tym i jednocześnie posuwając rytmicznie jej wypięty tyłek poczułem, że zaczynam szczytować. Chociaż moja rozkosz sięgała zenitu zdążyłem wyjąć kutasa i kompulsywnie chwyciłem go ręką, patrząc się na jej wypiętą, nieziemską dupę zacząłem tryskać, pierwszy strzał dosięgnął jej włosów, następne przyozdobiły jej plecy, a ostatnie ruchy mojej dłoni skierowały w dalszym ciągu spore ilości spermy na jej pośladki, spływając po nich na jej pięknie wydepilowany odbyt.

Chociaż poczułem się zaspokojony, nie pojawiło się u mnie poczucie niezręczności, które bywa typowe po pierwszym razie z nową dziewczyną. Chciałem więcej, chciałem spotykać się z nią każdego dnia, poznawać ją, uprawiać z nią seks, kochać się z nią w różnych pozycjach. Byłem głodny jej jeszcze bardziej.

Ubraliśmy się i odprowadziłem ją do domu, było już bardzo późno. Po powrocie rodzice wypytywali się mnie gdzie byłem. Mama była na mnie zła i trochę krzyczała, ojciec chyba przeczuwał, że byłem na jakiejś randce bo uśmiechał się tylko tajemniczo i uspokajał moją mamę, mówiąc, coś w stylu „Zapomniałaś jak byłaś w jego wieku?”.

W końcu przyszedł Poniedziałek. Szedłem do szkoły cały w Skowronkach. Zobaczyłem ją przed klasą, rozmawiała z Weroniką i Kasią. Szedłem w jej stronę z bananem na ustach. Byłem przekonany, że jak mnie tylko zobaczy również przywita mnie tym swoim, słodkim, serdecznym uśmiechem. Ku mojemu zdziwieniu dziewczyny powiedziały tylko „Cześć Marek” i kontynuowały rozmowę. Sandra również potraktowała mnie dosyć neutralnie, jakbym był tylko nowym kolegą z klasy i jakby nic się między nami nie wydarzyło.

Z mojej twarzy szybko zszedł uśmiech i stałem tam przez chwilę jak głupi, przyglądając się rozmowie dziewczyn. Po chwili podszedł do mnie Rafał i zaprosił mnie w ustronne miejsce. „Słuchaj…” – powiedział. Widziałem jak ostatnio spacerowaliście z Sandrą nad jeziorem. „Jesteś spoko gościem więc muszę cię uświadomić” – kontynuował. Stałem tam jak kołek i zastanawiałem się co za chwilę usłyszę. W mojej głowie pojawiały się myśli „No tak, to wszystko było zbyt piękne”.

„Sandra to zajebista dupa, ale ona jest mocno pierdolnięta” – mówił, a ja mu nie przerywałem. „To nimfomanka i straszna manipulatorka. Ona była już w tym samym miejscu z wieloma chłopakami i każdy ją tam posuwał. Wszystkim mówiła, że czuje się przy nich bezpiecznie” – mówił z lekkim zakłopotaniem. „Po prostu ją można ruchać, ale nigdy nie pozwól sobie na to aby się w niej zakochać. Stary… ona zniszczyła już wielu facetów. Rozbiła już nawet dwa małżeństwa. To po prostu straszna kurwa” – mówił to z silnymi emocjami w głosie, jakby on też padł jej ofiarą.

Nie miałem powodu by mu nie wierzyć. Dokładnie mi opisał co zazwyczaj mówi facetom na randkach i dokładnie to samo mówiła do mnie. Powiedział zresztą żebym popytał na mieście, a każdy potwierdzi, że „Sandra to kurwa”.

Nie poszedłem już tego dnia na lekcje. Ze złamanym sercem i łzami w oczach wróciłem do domu. Rodzice byli w pracy, a ja położyłem się do łóżka i ryczałem jak bóbr. Czułem się bezsilny, bezradny. Po prostu czułem się jak gówno.

3.6 13 głosy
Ocena
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Wyświetl wszystkie komentarze
Michał
Michał
7 miesięcy temu

To chyba jakiś nastolatek pisał 🙂

1
0
Napisz nam co sądzisz o tym opowiadaniu!x