Odsuwa się sen, którego nie pamiętam, ale musiało mi się podobać, bo moje majtki są przemoczone. Moje sutki są twarde aż do granic bólu, napierając na mój podkoszulek na wietrze z wentylatora sufitowego.
Mój oddech jest ciężki, głośny w ciemności, co podnieca mnie jeszcze bardziej. Jestem zaplątana w prześcieradło, z poduszką między kolanami, jak zawsze. Zaciskam uda i zaczynam się kołysać. Jestem jeszcze bardziej mokra niż myślałam. Moje bawełniane majtki ślizgają się po mnie, brudząc pościel, ale ciepło mojego własnego podniecenia pochłania mnie całą. Wszystko inne przestaje istnieć.
Poduszka jest zbyt miękka, nie zapewnia wystarczającego nacisku, ale mogę być cierpliwa.
Na razie.
Drażnię swoje sutki przez materiał koszuli. Dysząc, przysuwam piersi do dłoni, a potem znów je odsuwam, prowadząc torturującą grę z samą sobą. Moje opuszki palców pragną czegoś więcej. Mocniej. Szybciej. Z westchnieniem szczypię wrażliwe końcówki i wypinam się do przodu, a z moich ust wydobywa się niski jęk. Nigdy nie byłam tak podniecona. Czuję się, jakbym była gotowa wyrwać się ze skóry. Każdy dotyk, każde doznanie jest przytłaczające i zatracam się w morzu tęsknoty, potrzeby i bólu.
Mój oddech jest nieregularny, gdy ściskam i bawię się klatką piersiową, a materiał przesuwa się między moimi dłońmi i ciałem, tworząc przypływ mrowienia i dodatkowej stymulacji.
Poduszka już nie wystarcza.
Wsuwam dłoń między nogi, a nagła zmiana nacisku wywołuje kolejny obsceniczny jęk. Nawet nie brzmię jak ja.
W jakiejś odległej części umysłu przypominam sobie, że dzielę ścianę z pokojem obok. Michał pewnie jeszcze nie wstał, a śpi jak zabity. Możliwość bycia podsłuchaną przez mojego współlokatora nie jest wystarczającym powodem, bym przestała.
Michał jest dobrym współlokatorem pod każdym względem. Fajnie się z nim spędza czas, pomaga w domu i daje mi przestrzeń, kiedy tego chcę. Życie z nim jest tysiąc razy łatwiejsze, gdy jej nie ma.
Dłoń między moimi udami jest śliska i przesuwa się wzdłuż linii moich majtek. Moja cipka jest nabrzmiała potrzebą, pulsuje w rytm mojego serca, jest gorąca, śliska i wrażliwa. Szybkie pchnięcie sprawia, że całe moje ciało się zaciska. Staram się nie spieszyć, aby to uczucie trwało, ale tracę kontrolę.
Pocieram palcami o łechtaczkę, okrężne ruchy doprowadzają mnie do spazmów, moje nogi drżą, a ja próbuję się powstrzymać, ale nie mogę. To jest teraz poza świadomością. Orgazm wstrząsa całym moim ciałem, podnosząc mnie na chwilę z łóżka, gdy wiję się i łapię powietrze.
Zdaję sobie sprawę, że wydaję z siebie wysoki jęk, coś, czego nigdy wcześniej nie robiłam. O Boże. Zanim drżenie ustaje, kolejny orgazm następuje po pierwszym. Zaciskam zęby, próbując stłumić krzyk, który chce się wydostać.
To wciąż za mało. Doszłam dwa razy i czuję się jeszcze bardziej napalona niż po przebudzeniu. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale jestem zbyt zamroczona i oszołomiona, by się tym przejmować. Zamierzam to ciągnąć tak długo, jak się da.
To zdanie podsuwa mi pewien pomysł. Sięgam do stolika nocnego, gdzie mam dildo zapakowane w satynową torbę. Ma przyssawkę na końcu, ale nigdy tego nie próbowałam. Dziś jest ten dzień.
Wchodzę do łazienki, ale zostawiam wyłączone górne światło. Nasze małe okno wychodzi na oświetlony dziedziniec, a w słabym blasku ledwo mogę dostrzec swoje odbicie w lustrze nad umywalką. Mam rozwichrzone włosy i podkoszulek przekręcony na jedną stronę, z którego wystaje sterczący, ciemny sutek.
Przeglądam moje opcje i decyduję się przykleić dildo do wewnętrznej ściany wanny. Uzyskanie dobrego uszczelnienia zajmuje kilka sekund, które wydają się dniami, gdy mój oddech znów przyspiesza. Wciąż trzymam jedną rękę w majtkach, drażniąc się i bawiąc, choć nie grozi mi utrata napięcia.
Po przymocowaniu silikonu do ściany, szybko rozbieram się i odkręcam wodę. Kiedy się wprowadziłam, wymieniłam głowicę prysznicową na odłączaną, ręczną, za co jestem dziś absurdalnie wdzięczna. Opadam na kolana, jedną ręką podtrzymując ciężar ciała, a drugą kierując gorącą wodę między nogi. Dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej? Poświęcam chwilę, by rozkoszować się strumieniem, po czym opieram się na dildo.
Penetracja i zewnętrzna stymulacja wyzwalają we mnie coś, czym wstydziłabym się podzielić z inną osobą. To pierwotne. Nigdy nie doświadczyłam tej strony siebie. Czuję się głodna, zdesperowana. Przyciskam tyłek do ściany, wciskając dildo tak głęboko w moją cipkę, jak to tylko możliwe.
Próbuję znaleźć rytm, ale moje ruchy stają się coraz bardziej szalone. Ujeżdżam to coś mocno, odsuwając się i trzęsąc, gdy zabawka mnie rozciąga.
Dźwięk uświadamia mi, że było to drugie puknięcie. Nie od razu zarejestrowałam pierwsze pukanie do drzwi. Jestem tak daleko, zbyt rozproszona, zbyt zagubiona.
„Ania? Jesteś tam? Słyszałem dziwny hałas. Wszystko w porządku?”
Ręka podtrzymująca mnie ześlizguje się, a ja upuszczam głowicę prysznicową, ledwo się łapiąc.
„Tak, cholera, trzymaj się” – krzyczę. Gorączkowo próbuję się wyprostować, a przy okazji uderzam łokciem o bok wanny. Echo jest żenująco głośne i zdaję sobie sprawę, że nie włączyłam wentylatora. Michał mógłby wszystko usłyszeć. Boże, czy on słyszał, jak uderzam łokciem o ścianę?
„Co to było?”
„Nic, nic mi nie jest! Daj mi sekundę”.
Podnoszę się do pozycji pionowej, zakładam słuchawkę prysznicową na ścianę i próbuję złapać oddech. Zakręcam wodę i cisza staje się ciężka.
„Okej” – powiedział niepewnie. „W porządku?”
Przez ułamek sekundy rozważam moje następne słowa, zanim decyduję się je wypowiedzieć. Nie wiem, kim jestem dzisiaj: kimś, kim nigdy wcześniej nie byłam.
„Właściwie, czy mógłbyś… mi w czymś pomóc?”.
„Jasne.” Brzmi, jakby wciąż był na wpół śpiący.
„Możesz tu przyjść?”
Waha się. Wiem, że to dziwna prośba. Od miesięcy jesteśmy platonicznymi współlokatorami, odkąd wyprowadziła się jego była, dziewczyna, którą znałam z pracy. Na początku martwiłam się, że mieszkam z nim sama, ale poradziliśmy sobie ze zwiększonym czynszem, a niezręczność minęła niemal z dnia na dzień. Michał szybko stał się jednym z moich najlepszych przyjaciół. Mimo to nie byliśmy przyjaciółmi, którzy zazwyczaj zapraszali się do łazienki.
Otworzył drzwi. „Co jest?”
Zerknęłam przez mały pokój. Para przysłaniała go na chwilę, ale widziałam jego oczy wpatrzone w podłogę. Oczyściłam gardło, wzięłam głęboki oddech i odsunęłam zasłonę prysznicową. Dźwięk przyciągnął jego wzrok i zobaczyłam, jak jego spojrzenie odbija się od dildo na ścianie do mojej mokrej, nagiej postaci. Światło w holu za nim ustawiło mnie w niemal idealnym świetle reflektorów, a przynajmniej taką miałam nadzieję.
Zamarł, całkowicie i zupełnie nieruchomo, z wyjątkiem oczywistego i natychmiastowego podniecenia. Wybrzuszenie w jego bokserkach sprawiło, że znów dyszałam. Nie mogłam odwrócić wzroku.
Staliśmy tak, chłonąc siebie nawzajem, chłodne powietrze z korytarza wdzierało się do pokoju, chłodząc go. Zadrżałam lekko, a ten ruch zdawał się przywrócić go do życia.
„Przepraszam” – mruknął i zaczął zamykać drzwi.
„Nie, proszę. Potrzebuję…” Zakołysałam się lekko.
„Ania!” Przybiegł i przytrzymał moją rękę. Bardzo spokojnie zapytał. „Zamierzasz zemdleć?”
Połączenie spadku temperatury, wielokrotnych orgazmów i mojej wciąż niezaspokojonej potrzeby sprawiło, że poczułam się oszołomiona, ale całkowicie skupiona. Musiałam się położyć. Potrzebowałam też jego. Bardzo.
Pochyliłam się do przodu, przyciskając się do niego. Włosy na jego klatce piersiowej łaskotały moje i tak już pulsujące sutki, nadmiernie pobudzone przez zimno. Czułam, jak bardzo go to podnieca, czułam, jak drży, czekając na mój następny ruch.
„Potrzebuję cię” – powiedziałam po prostu. „Potrzebuję cię teraz”.
Jego oczy spotkały się z moimi. Nie wiem, co tam zobaczył, ale jego źrenice rozszerzyły się i przejechał językiem po wargach. Chciałam mieć ten język w ustach i w… innych miejscach.
Cofnął się o krok, rozdzielając nasze ciała. „Pytasz o to, o co myślę, że pytasz?”
„Jak myślisz?”, o co pytam – mruknęłam.
„Żadnych gierek, Ania” – powiedział szorstko. „Muszę dokładnie wiedzieć, co masz na myśli”. Przyjrzałam mu się z góry na dół. Był wyraźnie zainteresowany, wyraźnie trzymał się w ryzach, wibrując z wysiłku, jakiego wymagało trzymanie rąk przy bokach. „Powiedz to”.
„Potrzebuję cię w sobie. Muszę poczuć każdy centymetr ciebie. Potrzebuję, żebyś pieprzył mnie tak mocno, że zobaczę gwiazdy i potrzebuję tego natychmiast”.
Najwyraźniej było to wystarczająco jasne. Rzucił się do przodu i owinął mnie ramionami, ale jego pocałunek był zaskakująco delikatny. Jego usta musnęły moje, a on odsunął się od moich ust i szepnął mi do ucha.
„Masz pojęcie, jak długo na to czekałem?” – powiedział. „Jak długo cię pragnąłem?”
Przesunął dłońmi po moich plecach i delikatnie wyprowadził mnie z wanny. Wziął mnie za rękę i pociągnął korytarzem do swojej sypialni. Jego pościel była wciąż zmięta i ciepła. Pachniała jak on.
Był szczęśliwy, że pozwolił mi przejąć inicjatywę. Znalazłam w sobie pokłady odwagi, zrodzone z pożądania i swobody, które sprawiły, że poczułam, że jestem w stanie przejąć kontrolę w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie miałam podczas żadnego spotkania seksualnego. Czułam się potężna. Zsunęłam bokserki Michała, przesuwając dłońmi po miękkich włosach na jego pasku. Słońce zaczynało wschodzić, rzucając blask na pokój, wystarczająco jasny, by widzieć, jednak pozostawiając miejsce na tajemnicę.
Nie spieszyłam się z badaniem jego ciała. Nie był umięśniony ani wydepilowany, co bardzo mnie pocieszyło. Wyglądał cudownie, niesamowicie ludzko. Prześledziłam bliznę, która zakrzywiała się pod jednym kolanem.
„Wypadek na rowerze” – mamrotał.
Pocałowałam bliznę i przejechałam językiem po wewnętrznej stronie jego uda. Spędziłam kilka minut ucząc się kształtu jego jaj, zanim wzięłam jego trzon do ust. Zadrżał i wplótł dłonie w moje włosy, po czym delikatnie mnie odciągnął.
„Za szybko”, sapnął. „Chcę, żeby to trwało”.
Wczołgałam się na jego ciało i skończyliśmy na łyżeczce, jego erekcja pulsowała na moich plecach, ale zignorował to i owinął mnie ramieniem, obejmując moją pierś i szczypiąc sutek. Był bardzo, bardzo cierpliwy, upewniając się, że każda część mnie ma taką samą ilość jego uwagi. Jego oddech był gorący w moim uchu.
„Jesteś oszałamiający”.
Jęknęłam i wygięłam się w łuk. Znów zaczęłam się niecierpliwić i wzięłam sprawy w swoje ręce. Założyłam nogę na jego nogę, tworząc łatwiejszy dostęp do mojej wciąż pulsującej cipki. Pocierałam się, gdy jego dłoń przykryła moją. Nie próbował mnie powstrzymać ani odsunąć mojej ręki. Zamiast tego poruszał się ze mną, ucząc się, co lubię, zanim przejął kontrolę. Naśladował moje działania, śledząc moje fałdy tak, jak ja, a następnie zszedł niżej.
Wsunął we mnie palec.
„Więcej” – sapnęłam. Dodał kolejny.
„Więcej,” nalegałam. Dodał trzeci i zadziałała jakaś magia, której nigdy nie byłam w stanie zrobić sama ani z wibratorem. Po mistrzowsku trafił we właściwe miejsce i miałam chwilę dezorientacji, zanim zdałam sobie sprawę, że trysnęłam. To było obce uczucie, ale uwolnienie było przytłaczające.
„Nie przestawaj” – błagałam. Trzymał mnie mocno. Każda fala wywoływała dreszcze na moim ciele, a on odpowiadał małym jękiem, ciesząc się moją przyjemnością. Świat zdawał się zniknąć na chwilę, a potem zwiotczałam, każdy mięsień był wyczerpany.
A jednak.
„Więcej” – powtórzyłam uparcie.
„Więcej czego?” Zaśmiał mi się do ucha. „Potrzebujesz przerwy?”
„Nie – odwróciłam się do niego. „Nadal cię potrzebuję”.
Przewróciłam go na plecy i bez wdzięku usiadłam na jego biodrach. Byłam w rozsypce, lepka, śliska i wciąż lekko wilgotna od prysznica i potu.
„Jest mi tak dobrze” – szepnęłam i zaczęłam przesuwać się w jego stronę, pocierając siebie i moje podniecenie o jego twardego jak skała kutasa. Mogłam dojść jeszcze raz, ale uniosłam się lekko i dopasowałam do niego.
Powoli, powoli zsunęłam się w dół, aż wypełnił mnie całkowicie. Wydawało się, że przestał oddychać, dopóki nie zacząłem pompować w górę i w dół. Podobnie jak pod prysznicem, zaczęłam od cierpliwych intencji i szybko zatraciłam się w jego dotyku, pełni, gładkiej skórze i nieustępliwym nacisku.
Sięgnął do przodu, używając palców, by mnie stymulować, a ja odchyliłam się do tyłu, dając mu tyle, ile mogłam. Jego oczy były otwarte, chłonął mnie i patrzył, jak moje cycki podskakują, gdy ujeżdżałam go coraz szybciej.
Kolejny orgazm, jakich było dziś wiele, przetoczył się przeze mnie i szarpnęłam się do przodu, tracąc poczucie czasu i przestrzeni. Poczułam, jak wypina się pode mną, wydając z siebie niski, głęboki jęk i kilka słów.
„O kurwa”, usłyszałam jak szepcze, bardziej do siebie niż do mnie.
Pochyliłam się do przodu, wciąż mając go w sobie, a on znów drgnął. „Co?”
Otworzył oczy, pocałował mnie i przechylił głowę na bok z zaspanym uśmiechem. „Było nawet lepiej, niż sobie wyobrażałem”.